Kochani!
Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale w każdym bądź razie ja żyję i o was pamiętam. Długo zastanawiałam się, co napisać, kiedy w końcu to zrobię i nie ukrywam, że zamiast jakiegoś głupiego oświadczenia, wolałabym wstawić rozdział, ale przyznam szczerze, że nadal nie mam zielonego pojęcia, kiedy się on pojawi. Jest gotowy w 40%, więc jeszcze trochę mi brakuje, ale na chwilę obecną nie mam ani czasu, ani pomysłu i weny, jak go ubrać w słowa, chociaż wiem, co się w nim znajdzie.
Żeby wszystko było jasne - nie muszę się z niczego tłumaczyć, ale to zrobię. Niezależnie od tego, ile czasu mi to zajmie, historia ta zostanie doprowadzona do końca nawet, jeśli miałabym ją skończyć za 10 lat. Tak sobie postanowiłam i tego będę się zawsze trzymać. Od zawsze pisałam tylko dla siebie. Zawsze czułam, że to opowiadanie jest takie tylko moje. Pasja, odskocznia, dziecko, o którym wiem tylko ja i jeszcze jedna osoba. Coś, co trzymałam w tajemnicy, dzięki czemu było tylko moim światem. Zdecydowałam się jednak założyć bloga, ze świadomością, że ktoś może jednak zacznie to czytać, ale jakkolwiek to teraz zabrzmi, w ostatnim czasie mam wrażenie, że wraz z jego założeniem, opowiadanie, w moich oczach, straciło coś wyjątkowego.
4 listopada minęły dwa lata mojej działalności w blogosferze. Myślałam, że pojawi się wtedy kolejny rozdział, ale nie udało mi się go napisać. Zaczęłam się też zastanawiać, czy prowadzenie tego bloga ma dalszy sens. Byłam naprawdę blisko zrezygnowania ze wszystkiego, co tutaj osiągnęłam, aczkolwiek jestem osobą, która zawsze kończy to, co zaczyna i nie potrafiłam, ot tak, wszystkiego zniszczyć. Chciałam więc bloga zawiesić, ale jestem świadoma tego, że gdybym to zrobiła, zapewne blog już nigdy nie zostałby dokończony, a obiecywałam sobie i wam, że nie chcę, by i mój stał się jednym z nich. Dlatego nie napisałam nic.
To nie jest tak, że mam was gdzieś, że zniknęłam bez słowa, a wy zastanawiacie się, czy warto dalej czekać. Nie odpowiem na pytanie: czy warto?, bo to wy sami oceniacie to, co tu zamieściłam i sami decydujecie o tym, czy chcecie to dalej czytać, czy nie. Obiecuję wam jednak, że mimo wszystko bloga, ostatecznie, nie porzucam ani nie zawieszam. Nie wiem, kiedy uda mi się dokończyć kolejny rozdział. Na chwilę obecną mam pomysł i chęci, ale nie mam czasu. Kiedy napiszę pierwszy rozdział mojej pracy licencjackiej, zabiorę się za opowiadanie. Liczę na to, że maksymalnie do świąt coś się pojawi, w miarę możliwości, dłuższe niż zwykle, ale znowu: niczego nie obiecuję. Nie chcę również, by to, co kiedyś dawało mi radość i pozwalało odpocząć, stało się czymś przymusowym, pisanym pod dyktando goniących mnie terminów, bo nigdy nie potrafiłam robić tego w ten sposób. Raz zajmowało mi to dwa dni, raz pół roku. Tego nie zmienię.
Jeśli ktoś cały czas zagląda na bloga, to bardzo go przepraszam za nagłe zniknięcie i brak znaku życia. Jeśli ktoś nadal czeka na dalszą część historii, to jedyne, co mogę zrobić to, w chwili obecnej, poprosić o jeszcze trochę cierpliwości.
Całuję Was
Luthien
Ja czekam! :)
OdpowiedzUsuńPewnie ze czekamy i bedziemy czekac ile bedzie trzeba. W koncu to najlepszy taki polski blog :D
OdpowiedzUsuńJesteśmy. Cieszę się, że planujesz napisać tego bloga do końca :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie masz już weny:( szczerze mówiąc, to jest bezwarunkowo najlepsze fanfiction o Lily, Jamesie i reszcie, które czytałam, a czytałam tego masę, na Onecie, blogspocie, Wattpadzie i całej reszcie takich portali. U Ciebie wszystko dzieje się powoli, wszystko jest dokładnie opisane i w pełni oddaje uczucia bohaterów, urok świata magii... Normalnie... Wow. No po prostu brak słów! Kocham Twojego bloga, przeżyłam z nim wspaniałą przygodę. Zawsze mocniej biło mi serce, gdy to czytałam, a już najbardziej przy rozdziale ,,Tajemnica Wieży Astronomicznej"! Czytałam ten rozdział o 4 rano, nie śpiąc od siódmej - nie mogłam odejść od Twojego opowiadania. Jest takie wciągające! Chyba nie znalazłabym słów, aby w pełni oddać to co czuję w tej chwili, czytając ten wpis i co czułam czytając Twoje opowiadanie. Po ostatnim rozdziale mam w głowie straszliwy natłok myśli. Nie mogę tak po prostu odejść i jestem pewna,że takich osób jak ja, jest mnóstwo.
OdpowiedzUsuńTo, co piszesz, zawsze będzie wyjątkowe i niepowtarzalne, bo Twoje, pamiętaj o tym. Nie ma przymusu na pisanie, to jest coś, w co wkłada się całe serce, albo nic. Ty włożyłaś w to całe serce i jeszcze więcej, uwierz, to widać:) Masz świetny styl pisania, czyta się lekko, przyjemnie i z wielkimi emocjami. W każdej z opisanych sytuacji, wczuwałam się w każdego z bohaterów- raz razem z nimi się śmiałam, a czasem ryczałam. Nigdy, nigdy w życiu, nie czytałam bardziej emocjonującej historii, a czytałam mnóstwo książek, tych popularnych i cenionych autorów, jak i tych z Wattpada i tak dalej, mnóstwo fanfickow i Twoja opowieść jest zdecydowanie najlepsza. Widać, jaką pracę w to wkładasz, ile serca i duszy. Myślę, że Twój blog stał się częścią Ciebie, tak jak stał się częścią mnie. Wiedz, że będę czekać na kolejne rozdziały, ale jak napisałam wcześniej - nie ma przymusu, nie?
Więc... Czekam z niecierpliwością:*
My również czekamy na kolejne notki i mamy wielką nadzieję, że pociągniesz to opowiadanie do końca! W międzyczasie zapraszamy na nasz nowy blog o pierwszym składzie Zakonu Feniksa: http://qwertzxcvb.blog.pl/ liczymy, że znajdzie się choć jedna osóbka, która przeczyta i pozostawi dla nas swoja opinię.
OdpowiedzUsuńDrama&Furia
Tesknimy!
OdpowiedzUsuńPoprostu czekam z niecierpliwością na dalsze losy, a zostało urwane i taki nie dosyt pozostaje... :( Co się stanie z bohateram? (każdy zna koniec, jak będzie) Jednak zawsze jest ta ciekawośc jak ktoś sam wykreowal ten świat. Czasem bohaterowie są bardzo dojrzali,a innym razem zachowują się najbardziej mniej oczekiwanie. I to jest piękne, że choć już wydaje się mi, że rozgryzlam postać,ona nagle zaskakuje niezwyklym zwrotem akcji... Ależ mnie wzięło by się rozwinąć xD
OdpowiedzUsuńObiecuję, że już niedługo (czytaj: w lutym) rozdział się pojawi. Teraz nie mam ani chwili wolnego, nawet jeśli chciałabym coś napisać, także niestety nic na to nie poradzę. Sesja+praca+licencjat = brak czasu do połowy lutego :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To ja powinnam dostać zjebkę życia za zniknięcie z blogosfery i totalne olanie Jily przez 1,5 roku, no, ale halooo Narcyzia come back.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się bez bicia, iż jestem totalnie do tyłu z rozdziałami, ale to nadrobię, promise!
Mam nadzieję,że mój powrót nie będzie chwilowy, a ty choć troszkę mi wybaczysz :<
Ps. SEAN NADAL MA ZOSTAĆ ŚMIERCIOŻERCĄ, NIC W TEJ KWESTII SIĘ NIE ZMIENIŁO!
POZDRAWIAM CIEPLUTKO Z RODZINKĄ I CAŁUSKUJE MOCNO, NAWET NIE SPRAWDZAM TEGO KOMENTARZA I NIE MAM ZAMIARU WYŁĄCZAĆ TEGO CAPS LOCKA.
TWOJA NA ZAWSZE
CYZIA NARCYZIA
Okej, okej.
OdpowiedzUsuńSkończyłam wszystko, chcę więcej, natychmiast.
Dziękuję, amen.
Cyzia-Mizia.
Kochana!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam Twój komentarz. Nadal cieszę się jak głupia <3
Ale przyznaję, mam cię ochotę udusić za to zniknięcie i brak znaku życia! Ale, ale... Nie zrobię tego, bo nigdy mi wtedy nie dokończysz swojej historii, na którą cały czas czekam! Chcę w końcu wejść na Twojego bloga i nie widzieć wiadomości o tym, że nie istnieje.
Także trzymam Cię za słowo i chcę widzieć ten Twój powrót jak najszybciej ;) Wybaczę Ci wtedy wszystko xD
Dla Seana nie mam na razie planów, ale pamiętam Twoje życzenie i postaram się coś w ty kierunku zrobić.
Całuję i ściskam mocno <3 Rozdział powinien pojawić się po 15 lutego.
Luthien
Jejku jejku tak się cieszę, wróciłabym szybciej, ale wszystko zwaliło mi się na głowę i doszedł mi jeszcze 3-ci język obcy- francuski. ALE (!) mam już gotowe prawie wszystko więc w ten weekend mój blog powinien ruszyć.
OdpowiedzUsuńAniu, mogłabym prosić o Twój e-mail?
OdpowiedzUsuńGdzieś mi zaginął :D
Całusy, Cyśka